Czyli K jak Katarzyna oraz K jak Karczewko.
Kasia jako pierwsza tak na prawdę zgodziła się mi pozować do zdjęć.
Ona chciała zdjęcia a ja (nagle!!) zapragnęłam poćwiczyć jak to jest kiedy fotografuje się ludzi.
Obie więc „miałyśmy” interes w tej sesji ;)
Sesji pierwszej – zupełnie spontanicznej, ale za to bardzo miłej, pełnej zabawnych sytuacji, no i myślę, że udanej.
Sesji w Karczewku….w bardzo urokliwych okolicznościach przyrody…rozgrzanej lipcowym słońcem i z zapachem
zboża i lasu :)