Ligowiec musi być :)

Nie ma wiosny bez Ligowca. To już wiadomo nie od dziś, jednakże dziś, po czasie uzupełniając te wpisy już w lipcu i słuchając warkotu z Ligowca za oknem.
Zwłaszcza latem się on udziela, bo w jasne, ciepłe dni, często mam szeroko otwarte okno.

I tak właśnie kojarzy mi się lato, z leniwym niedzielnym popołudniem i ich warkotem za oknem.

Natomiast wiosna od dobrych kilku lat kojarzy mi się właśnie z wizytami na Ligowcu.

I tej wiosny nie było inaczej ;)